Nie ma doskonałych ludzi. Dlaczego kobiety zapominają o tym, gdy wychodzą za mąż i odkrywają, że osoba, którą kochają, ma wadę?
Nie ma doskonałych ludzi. Wiemy to prawie od dzieciństwa, ale wiele kobiet popełnia błąd, próbując „przekształcić” osobowość partnera, aby zaspokoić jego zachcianki.
Kiedy kończą się rozkosze okresu „bukietu cukierków”, prawdziwe życie zaczyna się razem, wiele par małżeńskich staje w obliczu faktu, że partner nie jest idealny, ma wiele niedociągnięć, a w biznesie może popełniać błędy, jak każdy osoba. Mężczyźni w takich przypadkach są bardziej tolerancyjni i protekcjonalni. Z drugiej strony kobiety zaczynają „zwracać dawne szczęście”, pilnie „naprawiać sytuację”, uciekając się do niezbyt delikatnych metod. Zaczynają krytykować, pouczać, popadać w urazę, bo mężczyzna nie zachowuje się tak, jak chciałaby kobieta. Stosuje się różne manipulacje: od słodkich „magicznych fraz” czytanych w kobiecych czasopismach - po prowokacje w postaci drwin, wulgarnej histerii i prymitywnego szantażu. Takie podejście często ma odwrotny skutek w obu przypadkach.
Chcąc poprawić atmosferę związku, kobiety bardziej myślą o własnym komforcie psychicznym, a nie o tym, jak czuje się ich partner. Budując w swojej wyobraźni pewien abstrakcyjny ideał, wychodzą od tego, kim powinien być mężczyzna, aby kobieta czuła się dobrze i komfortowo. To jest główny błąd. Gdy tylko mężczyzna usłyszy listę tego, co „powinien”, budzi w nim pragnienie uchronienia się przed nadużyciami psychicznymi. W odpowiedzi możesz uzyskać reakcję obronną, która ewoluuje od chęci zadowolenia - do wybuchów agresji i nadchodzącego ochłodzenia.
Bez względu na to, jaka jesteś piękna, mężczyzna w kobiecie ceni przede wszystkim ciepło i wsparcie, bezpieczeństwo psychiczne. Wchodząc w poważny związek, ufa kobiecie tak samo, jak ona ufa jemu. A jeśli już mieszka z nią pod jednym dachem, to robi to dlatego, że czuje w kobiecie nie tylko przedmiot fizjologicznej namiętności, ale także wyrozumiały, pokrewny duch. Pasję można stłumić, zaostrzyć, osłabić, wzmocnić, a pokrewieństwo duszy jest czymś, z czego normalny, zdrowy człowiek nigdy się nie zrezygnuje i będzie cenił ją ponad wszystko, pomimo wahań pociągu fizycznego.
Czy uważasz, że twój mężczyzna robi wszystko „źle”, a ty bez końca dążysz do miejsca, a nie miejsca, aby dać mu radę? Wszystko to doprowadzi do tego, że po prostu przestanie przejmować inicjatywę, zacznie ukrywać swoje działania. Niekończąca się krytyka zaburza równowagę, denerwuje, mężczyzna rozwija uporczywy kompleks niższości obok swojej żony, która wie wszystko na świecie lepiej niż on. W rezultacie albo otrzymasz nieinicjatywny „materac”, który po prostu uniknie niezależnych decyzji i odpowiedzialności, albo wywołasz konflikt i stabilną agresywną reakcję na twoją chęć jakoś oceny i omówienia jego działań. Każda twoja próba skomentowania jego działań spotka się z tępą reakcją obronną.
Walka o prawo do wtajemniczenia w sprawy partnera w takich przypadkach jest obarczona tym, że możesz całkowicie zrujnować związek, a mężczyzna przestanie się z tobą dzielić, pozbawi cię osobistego zaufania. W efekcie prędzej czy później znajdzie osobę, która go zaakceptuje bez negatywnej krytyki. I dobrze, jeśli ta osoba jest tylko towarzyszem wędkowania, a nie sekretnym przyjacielem czy współpracownikiem, z którym mogą łączyć nie tylko ciepłe przyjaźnie, ale także romantyczne relacje. Możesz stać się inspiracją i towarzyszem w życiu mężczyzny, ale możesz zyskać reputację denerwującego „kontrolera”, co powoduje zwykłą niechęć.
Często kobiety chciałyby widzieć w swojej ukochanej „kamizelkę”, w której można by płakać. Jeśli „kamizelka” nie wykazuje odpowiedniego emocjonalnego udziału w kobiecych problemach, to partner zazwyczaj skłania się do oskarżania o bezduszność i obojętność. Tymczasem chodzi o to, że mężczyźni kierują się bardziej logiką niż uczuciami. Nie można zmusić mężczyzny w ostrych sytuacjach życiowych, na przykład, aby wczuł się w kobietę. Zastanowi się, jak skutecznie rozwiązać powstały problem, w którym kobieta będzie wyrażać emocje i oburzenie. Daj mu taką możliwość, ale nie żądaj od niego pocieszającego seplenienia.
Wymaganie od mężczyzny okazania zainteresowania tym, co interesuje lub martwi kobietę – od strojów po relacje z przyjaciółmi – również nie ma sensu. W najlepszym razie osiągniesz obojętny skinienie głową, w najgorszym - po prostu zacznie unikać komunikacji na tematy, które są dla niego obce. Narzekanie na życie, złych szefów i ceny w sklepach, oczekiwanie „moralnego wsparcia” od mężczyzny jest bezużyteczne. Po prostu nie zagłębi się we wszystkie subtelności. Ogólnie takie sytuacje najlepiej omawiać z przyjaciółmi. A u mężczyzny może powodować nudę i irytację, chęć odizolowania się od irytującego „hałasu”. Jeśli spróbujesz zwrócić na siebie uwagę siłą, ryzykujesz, że przestaniesz interesować swojego mężczyznę.
Postępowanie w związku z tego, że ktoś musi to robić, a to dla kogoś, to z góry skazywać się na konflikty. Jeśli w związku mężczyzny i kobiety wszystko dzieje się nie dla siebie, ale dla siebie nawzajem, dobrowolnie, z czystego serca - takie przywiązanie będzie tylko rosło z biegiem lat. Gdy tylko zaczniesz próbować dominować, domagając się większej uwagi dla siebie, rezygnując z pewnych nawyków i komunikując się ze znajomym kręgiem ludzi, narzucając styl życia, który jest obcy twojemu mężczyźnie, związek stopniowo zanika. Przez jakiś czas będą istnieć przez bezwładność. Z silnym uczuciem mężczyzna będzie się poświęcał, ale poczuje się rozczarowany lub w zemście zażąda od kobiety opanowania. To na pewno nie doprowadzi do zacieśnienia relacji, a wzajemne niezadowolenie będzie tylko rosło, a z czasem doprowadzi do ochłodzenia lub zerwania.
Wszelka przemoc wobec osoby w związku miłosnym jest stresem, raną serca i niezapomnianą urazą. A jeśli kobiety z przyczyn naturalnych i cech psychicznych mniej boleśnie akceptują potrzebę poddania się, to mężczyzna traktuje poddanie się kobiecie jako osobistą klęskę i utratę godności.
Kobiece sztuczki, manipulacje, prowokacje i psychologiczne eksperymenty na mężczyźnie prawie zawsze prowadzą do rozpadu związków. Niepowstrzymane próby zmiany, „ulepszenia” partnera – zwykle kończą się smutkiem. Kobieta w końcu może zostać wysłana w ofensywnej formie w poszukiwaniu bardziej odpowiedniej pary i z poleceniem zabrania ukochanego psa. Partner po rozstaniu idzie na spotkanie nowego życia - i miłości. Z reguły mężczyzna szybko staje się mniej upartą parą, z tymi cechami, których bezskutecznie szukał w poprzednich związkach.
Musisz zrozumieć, że mężczyźni szukający pary są bardziej konstruktywni i rzadko wchodzą dwa razy na tę samą „prowizję”. A kobiety, jako bardziej emocjonalne, często szukają zastępstwa dla utraconej miłości, podświadomie wybierając partnera o cechach psychicznych i nawykach typowych dla ich „byłego”. W efekcie cykl się powtarza, a cudowny, ciepły i komfortowy na początku związek stopniowo stygnie i pęka.
Doceń tych wokół ciebie. W końcu ty też nie jesteś doskonały. Pamiętajcie o cudownym biblijnym wyrażeniu: „Miłość nie szuka siebie, nie chełpi się…” i większych wadach, zawsze pociągnie.