Rodzice dzieci z lękiem szkolnym doskonale zdają sobie sprawę z niektórych znaków i sygnałów. Oto kilka wskazówek, które pomogą nauczyć dzieci, jak radzić sobie z lękiem i przygotować rodziców do przygotowania dzieci do życia w szkole.
Jaka jest różnica między klinicznym niepokojem dziecka przed szkołą a jego „po prostu nie chcę dzisiaj iść do szkoły”?
Musisz przyjrzeć się zachowaniu dziecka. Jeśli rodzice zauważą takie oznaki, jak przytłoczenie lub stres, ich dziecko najprawdopodobniej cierpi z powodu niepokoju szkolnego. W tym przypadku dzieci, podobnie jak dorośli, często używają zwrotów typu: „po prostu nie dam rady”, „nigdy mi się nie polepszy”, „zawsze tak będzie i nic się nie zmieni”; widzą życie tylko w czerni i bieli.
Dzieci, które po prostu nie chcą chodzić do szkoły, mają problem z motywacją i są inne rzeczy, które decydują się zrobić.
Czy rodzice łatwo rozpoznają ten rodzaj lęku?
Ogólnie niepokój, zwłaszcza w szkole, nasila się w poniedziałki. Dzieciom tym bardzo trudno jest przenieść się z weekendów, kiedy mają dużo wolnego czasu i nie ma rozkładu zajęć, na tydzień szkolny ze swoją strukturą. Dlatego też, jeśli dziecko ma niepokój w szkole, rodzice zauważą, że szczególnie trudno jest zawieźć dziecko do szkoły w poniedziałkowe poranki. W takim przypadku powinni pozostać konsekwentni, zachować spokój, a co najważniejsze, zarządzać własnym niepokojem, aby nie przeniósł się na dzieci.
Czy niepokój można przekazać dzieciom od rodziców?
Niektóre dzieci, podobnie jak niektórzy dorośli, są bardziej wrażliwe, w tym łatwiej się niepokoją. Dlatego rodzice powinni zwracać uwagę na sygnały, które wysyłają swoim dzieciom. Na przykład trzy rzeczy, które nie pomagają w lęku, to pewność jego braku, rozproszenie i unikanie.
Czy sami rodzice mogą wywoływać u dziecka niepokój o szkołę?
Oczywiście, a nawet wzmocnić. Wielu rodziców boi się rozmawiać z dzieckiem o tym, jaka szkoła go nie satysfakcjonuje. Na przykład, kiedy rodzic spotyka dziecko ze szkoły i widzi, że wygląda na smutnego, naturalnie zapyta: „Co się stało?”. A potem będą spędzać cały swój czas, od szkoły do domu, na dyskutowaniu o trudnościach. Ale to jest z gruntu błędne. Na dzień szkolny nie można patrzeć wyłącznie przez pryzmat jego trudności. Trzeba zwrócić uwagę dziecka na to, że w szkole było coś dobrego. Musisz go zapytać: „Cześć! Jak minął dzień? Powiedz mi, co było dzisiaj interesujące w szkole?” I dopiero wtedy warto przejść do tego, jakie były trudności.
Jak możesz porozmawiać o tym z dzieckiem, jeśli nie masz ochoty przesadzać?
Musisz sobie wyobrazić samolot, który wpadł w turbulencje. Stewardesa nie będzie biegać tam iz powrotem po korytarzu, przytulając pasażerów i dostarczając im dodatkowych ciasteczek, ponieważ wygląda to bardzo dziwnie. Każdy w takiej sytuacji będzie chciał, żeby stewardessa była spokojna i opanowana, bo to daje poczucie bezpieczeństwa.
Rodzice również muszą zachować spokój i, w zależności od wieku dziecka, powiedzieć: „Naprawdę mi na tobie zależy, ale chcę, abyś był bardziej pewny siebie, więc kiedy jesteś w szkole i masz trudności, chcę, żebyś wiedział że możesz iść do swojego nauczyciela.”