Nie tak dawno temu „prawo do orgazmu” było uznawane wyłącznie dla mężczyzn. Teraz nikt nie wątpi, że kobieta powinna czerpać zarówno moralną, jak i fizyczną satysfakcję z seksu.
Jednak pragnienie osiągnięcia orgazmu za wszelką cenę czasami stwarza dodatkowe problemy psychologiczne w życiu seksualnym.
Mit 1. Partnerzy muszą osiągnąć orgazm w tym samym czasie
Taki ostateczny stosunek seksualny jest możliwy, ale raczej trudny do osiągnięcia: wynika to z odmiennego tempa wzrostu podniecenia u mężczyzn i kobiet. Jednak wielu mężczyzn obawia się, że ich partnerka nie dostanie seksualnego uwolnienia „na czas”. To ich obraża i sprawia, że wątpią w swoją męską wypłacalność. A kobieta, aby uspokoić partnera i zrobić coś w rodzaju „komplementu” jego męskości, zaczyna naśladować orgazm, pozbawiając się prawdziwej przyjemności.
W rzeczywistości nie jest tak ważne, w jakiej kolejności partnerzy dojdą do szczytu swojej satysfakcji seksualnej. Jest o wiele ważniejsze, aby tak się stało.
Mit 2. Kobieta powinna mieć orgazm przy każdym stosunku seksualnym
Jeśli kobieta nie doświadczyła orgazmu przez kilka aktów z rzędu, może czuć się „wada”, „gorsza”. W efekcie samoocena spada, kobieta czerpie coraz mniej przyjemności z seksu – w końcu jej uwaga skupia się na czekaniu, czy tym razem to się uda, czy nie?
W rzeczywistości kobieta czasami potrafi zadowolić się psychologiczną radością intymności i wcale nie jest „zobowiązana” do orgazmu przy każdym kontakcie. Kobieta odniesie znacznie więcej korzyści i przyjemności ze stosunków seksualnych, po prostu ciesząc się intymnością, a nie wytężając się w oczekiwaniu na „obowiązkowe” uwolnienie.