Dlaczego Mężowie Zostawiają Dobre żony

Dlaczego Mężowie Zostawiają Dobre żony
Dlaczego Mężowie Zostawiają Dobre żony

Wideo: Dlaczego Mężowie Zostawiają Dobre żony

Wideo: Dlaczego Mężowie Zostawiają Dobre żony
Wideo: Katarzyna Miller - Czy wierzycie w dobrych mężczyzn? 2024, Może
Anonim

Wydawałoby się, że zamężna kobieta stara się być wygodną, kochającą, miłą, troskliwą, łagodną żoną, która we wszystkim zadowala męża. Jednak po latach mąż rozwodzi się z nią, zostawiając albo innej kobiecie, albo po prostu donikąd. Jaki jest powód? Co motywuje takiego człowieka? Czego mu brakuje w małżeństwie z taką żoną?

Dlaczego mężowie zostawiają dobre żony
Dlaczego mężowie zostawiają dobre żony

Podczas moich konsultacji niejednokrotnie pracowałam z młodymi kobietami, które są na skraju rozwodu lub są już same. Widząc przed sobą zupełnie atrakcyjną osobę, o dobrej figurze, zadbanej, miłej, delikatnej, ekonomicznej, naprawdę może pojawić się pytanie: „Czego jeszcze brakowało jej mężowi?”

Zagłębiając się w historię klientki o tym, jak rozwijało się jej życie rodzinne, jakie relacje łączyła z mężem, odpowiedź na pytanie staje się oczywista. Doświadczenie doradzania mężczyznom, którzy rozstali się z takimi żonami, może być w stanie dokładniej opisać ich motywację do zakończenia związku.

Nie pomylę się, jeśli powiem, że być może każdy mężczyzna chciałby widzieć w swojej rodzinie solidnego tyłka. Dla wielu mężczyzn ważny jest komfort rodzinny, spokój i ciepło w związku z żoną. Ale czasami dla niektórych ludzi życie w takiej „bezpiecznej przystani” staje się nudne i monotonne. Pojawia się uczucie „codzienności”, które wprowadza mężczyzn w apatię, gasi aspiracje, nie daje jasnych kolorów życia i poczucia popędu.

Obok słodkiej, miłej żony, zawsze czekającej z gorącym obiadem na stole, posłusznej, starającej się we wszystkim zadowolić, oczywiście wygodnie i wygodnie. Ale nie ma ochoty na życie. Nie ma bodźców i energii, aby do czegoś dążyć, rozwijać się, osiągać nowe wyżyny, pokonywać trudności itp.

Prawie wszyscy mężczyźni zauważyli zanikanie zainteresowania seksualnego swoją żoną. Życie seksualne z nimi stało się tak nudne i monotonne jak wspólne życie. Brakowało też emocji, popędu, pikanterii, intryg i innych składników intymnego życia, które pobudzają uczucia, wyobraźnię i pasję. Seks stał się dla nich czymś w rodzaju spełnienia obowiązku małżeńskiego i zaspokojenia naturalnych potrzeb biologicznych. Chociaż, jak zauważyło wiele moich klientek, żony obserwowały ich wygląd, starały się dobrze wyglądać, nie wzbudziło to zainteresowania seksualnego.

Innym ważnym czynnikiem prowadzącym do utraty zainteresowania żonami, mężczyźni zauważyli, że ich kobiety przestały się rozwijać intelektualnie i społecznie. Wydawało się, że zatrzymali się na poziomie rozwoju sprzed ślubu. Z biegiem czasu mężowie nie mieli nic, o czym mogliby rozmawiać wieczorami z żoną, z wyjątkiem omawiania spraw rodzinnych i problemów w pracy.

W rezultacie, zdaniem mężczyzn, mieli wrażenie, że są wiotkie i „zapuszczają korzenie w kanapie”. Wcześniej czy później taki stan „niekończącego się spokoju” stał się dla nich nie do zniesienia. Postrzegali małżeństwo z żoną jako siłę powstrzymującą, tłumiącą ich dawną działalność. Mężczyźni zauważali, że czasem chcieliby jakiejś konfrontacji z żoną, kłótni, zaostrzenia sprzeczności, jakiegoś dyskomfortu, który pozwoli im się odrodzić. Próbowali nawet wywołać konflikty w rodzinie, ale żony szybko wszystko załagodziły, poszły na ustępstwa, zgodziły się na ich żądania. Pozycja żon, aby zadowalać i nie sprzeciwiać się mężom we wszystkim, we wszystkim się z nimi zgadzać, coraz bardziej pchała mężczyzn do wyrwania się z tej „strefy komfortu”, aby dać sobie swobodę samorozwoju i posuwania się naprzód.

Mężczyźni zauważyli, że po rozstaniu z żoną szukali takich kobiet, do których chcieliby dotrzeć, z którymi ciekawie było się komunikować, od których nauczyliby się wielu nowych rzeczy, które zmotywowałyby ich do nowe osiągnięcia itp. Rozstanie z żoną dla mężczyzn było okazją do wejścia na nowy poziom, do zrobienia nowej rundy w życiu, wyrwania się ze „strefy komfortu”.

Zalecana: