Przyczyna tak zwanej „choroby morskiej” nie jest w pełni zrozumiała przez ekspertów. Według jednej wersji uważa się, że proces choroby lokomocyjnej może wynikać z niedojrzałości aparatu przedsionkowego niemowlęcia. Chociaż można całkiem słusznie sprzeciwić się, mówią, noworodek został zabrany bez problemów, a po półtora roku zaczęła się udręka.
Rzeczywiście, problem choroby lokomocyjnej dziecka w samochodzie może nie pojawić się od razu. W większości przypadków spotykają się z tym dzieci po ukończeniu pierwszego roku życia. Z reguły stają się bardziej aktywne i nie chcą już podążać drogą we śnie. Dziecko zaczyna myśleć o „obrazkach” biegnących za oknem samochodu, co tylko pogarsza jego stan.
Rodzice, którzy przeżyli już te nieprzyjemne chwile, desperacko szukają wszelkiego rodzaju środków, które pomogą złagodzić stan dziecka na drodze. Niestety nie ma uniwersalnych metod. Przygotuj się na to, że przez jakiś czas będziesz musiał cierpieć. Eksperci twierdzą, że dzieci „wyrastają” z tego problemu, ale w jakim wieku to nastąpi, nie wiadomo.
Kilka wskazówek, które może nie całkowicie wyeliminują problem, ale złagodzą nieprzyjemne objawy. Przede wszystkim spróbuj więc zainstalować fotelik dziecięcy na przednim siedzeniu. Dzięki temu Twoje dziecko będzie patrzeć przed siebie. To może uwolnić go od zawrotów głowy.
Innym sposobem, który jest uważany za skuteczny, jest skupienie uwagi dziecka na jednym temacie. Chodzi o to, aby dziecko nie skręcało niepotrzebnie głowy. Jeśli Twoje dziecko siedzi z przodu lub na tylnym siedzeniu, ale ściśle pośrodku, całą jego uwagę przyciągnie tylko droga. Podczas jazdy skoncentruj uwagę dziecka na samochodach, które jadą bezpośrednio przed Tobą.
Staraj się zapewnić dziecku rozrywkę w podróży. Jest to niezwykle trudne, jeśli dziecko jest jeszcze bardzo małe. Daj jednak z siebie wszystko. Zaśpiewaj ulubioną piosenkę swojego dziecka, pozwól mu na siebie patrzeć. Baw się palcami, opowiadaj rymy i żarty. Krótko mówiąc, odwróć uwagę dziecka od jego nieprzyjemnego stanu.
Zabierz ze sobą w drogę kwaśne jabłko lub kilka plasterków cytryny. Oczywiście nie uwolni to Twojego dziecka w stu procentach od „choroby morskiej”. Jednak odruch ssania nieco łagodzi wymioty. Jeśli dziecko ma więcej niż trzy lata, można mu zaproponować ssanie lizaków, słodyczy.
Usuń wszystkie zapachy i odświeżacze powietrza z samochodu. One tylko pogarszają sytuację. W ciepłym sezonie o wiele lepiej jest jeździć z uchylonymi szybami. A w salonie można położyć serwetkę, na którą wcześniej nałożono kilka kropli olejku np. eukaliptusowego.
Jeśli wszystkie te metody nie pomogą, skontaktuj się z pediatrą. Być może powie ci homeopatyczny środek odpowiedni dla twojego dziecka, biorąc pod uwagę jego wiek.